Baner - Orkiestra płaci, a ubezpieczyciele grają dalej Baner - Orkiestra płaci, a ubezpieczyciele grają dalej

Orkiestra płaci, a ubezpieczyciele grają dalej

31 finał WOŚP zagrał pod hasłem „Chcemy wygrać z sepsą!”. Ostatniego dnia marca orkiestra ogłosiła ostateczny wynik zbiórki – 243 259 387,25 zł.

Skąd pomysł aby zająć się akurat tym schorzeniem?

Sztab WOŚP powołuje się na dane WHO, z których wynika, że na sepsę w 2017 roku zachorowało na świecie prawie 50 milionów ludzi, a 20% z nich zmarło. To tak jakby codziennie znikało Zakopane. Problem jest poważny, a sama choroba nie jest zbyt często wymieniana jako potencjalne zagrożenie dla naszego zdrowia. Dlaczego tak ciężko jest ją wyleczyć? Powodem jest gwałtowność „rozlewania się” stanu zapalnego po całym ciele. Najważniejsze przy leczeniu sepsy jest jej wykrycie we wczesnym stadium (m.in. na to WOŚP zbierała fundusze), oraz jak najszybsze podanie antybiotyków.

Mnie nie dotyczy

Trudno jest oszacować ryzyko ubezpieczeniowe związane z zachorowaniem na sepsę. Nie ma tu powiązania z chorobami dziedzicznymi, stylem życia, czy czynnikami, które są brane pod uwagę przy taryfikacji ofert grupowego ubezpieczenia na życie – specyfika zakładu pracy, czy wykonywany zawód. Ofiarami sepsy są w przeważającej większości osoby po skomplikowanych operacjach chirurgicznych, pacjenci z osłabioną odpornością po przeszczepach narządów, kobiety po porodach lub ofiary wypadków samochodowych. Jednakże do poważnego zakażenia może dojść również od spraw pozornie błahych, jak usunięcie zęba czy zapalenie ucha.

Jak ubezpieczenie grupowe na życie może pomóc?

Ubezpieczyciele życiowi posiadają w swojej ofercie ryzyko zachorowania na sepsę przy ochronie związanej z poważnymi chorobami ubezpieczonego. Z punktu widzenia brokera ubezpieczeniowego, który stara się dobrać dla Klienta jak najlepszą ochronę, problemem może okazać się sam fakt, że większość towarzystw posiada zachorowanie na sepsę tylko w rozszerzonych katalogach poważnych zachorowań. Dla takiej ochrony należy wykupić szerszy zakres ciężkich chorób, co oczywiście rzutuje na składkę. Należy sobie zatem zadać pytanie, czy choroba która uznawana jest za jednego z głównych „morderców” nie powinna znaleźć się w podstawowej ochronie ubezpieczeniowej, obok takich schorzeń jak nowotwory, udary czy zawały.

Diabeł tkwi w szczegółach.

Kolejny problem stanowi ilość różnic między definicjami sepsy w OWU. Pierwszym rzucającym się w oczy kryterium, od którego zależy wypłata świadczenia, jest sama przyczyna jej wystąpienia.

Prawie 80% przypadków sepsy jest spowodowanych bakteriami. W konsekwencji niektóre towarzystwa ograniczają swoją definicję przyczyny zachorowania jedynie do tego czynnika. Co więc w sytuacji kiedy sepsę u ubezpieczonego wywołają wirusy lub grzyby? Pracownik ubezpieczony w firmie z tak wąską definicją, będący np. na wyjeździe służbowym w Afryce Zachodniej, u którego sepsa zostanie spowodowana gorączką krwotoczną wywołaną przez wirusa Ebola, może się zdziwić.

Różnice w definicjach skupiają się też na takich aspektach, jak ilość zarażonych organów (niektórzy płacą za jeden inni za dwa i więcej), dla niektórych towarzystw wystarczające jest poświadczenie ze szpitala, a dla innych musi być to oddział intensywnej terapii.

Płacą czy nie płacą?

Reasumując, jako osoby zajmujące się ubezpieczeniami na życie, powinniśmy szkolić siebie i Klientów z wiedzy na temat chorób, które najczęściej mogą nam zagrażać, a jak pokazuje omawiana choroba, nie zawsze wszystko jest jasne i oczywiste. Natomiast ubezpieczyciele mogliby z sepsy zrobić standard w swojej ofercie.

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 18/2023 (1244)

Mateusz Narzyński

specjalista ds. ubezpieczeń życiowych
broker ubezpieczeniowy

POWRÓT