Baner - Kilka słów o programie Maluch+ Baner - Kilka słów o programie Maluch+

Kilka słów o programie Maluch+

W styczniu 2023 roku wiceszefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Barbara Socha, zapowiedziała rozpoczęcie nowego naboru w programie „Maluch +”. Jest to program wspierania instytucji sprawujących opiekę nad dziećmi w wieku do lat trzech.

Podstawowym celem programu jest zwiększenie liczby miejsc w żłobkach, klubach dziecięcych i u dziennych opiekunów. Dofinansowanie mogą otrzymać (możliwość składania wniosków w naborze ciągłym rozpoczęła się 6 lipca ubiegłego roku, a potrwa nie dłużej niż do 31 grudnia 2025 roku) gminy, a także podmioty prywatne, fundacje, stowarzyszenia i osoby fizyczne – jednak tylko w teorii, gdyż w praktyce nie wszyscy mogą liczyć na dofinansowanie ze strony FERS, KPO oraz środków z budżetu państwa – o czym dalej.

Przeznaczenie środków

Program skierowany jest w pierwszej kolejności do gmin, którym przy jednokrotnym podziale środków na początku okresu programowania, przyznano w ramach algorytmu konkretną pulę pieniędzy do wykorzystania na organizację opieki nad dziećmi do lat 3 zgodnie z ich potrzebami. Podmioty inne niż jednostki samorządu terytorialnego mogą przeznaczyć środki wyłącznie na adaptację, tj. dostosowanie budynków lub pomieszczeń do potrzeb dzieci (w tym z niepełnosprawnością), w tym do wymogów budowlanych, sanitarno-higienicznych, bezpieczeństwa przeciwpożarowego, organizację kuchni, stołówek, szatni itp., w celu utworzenia żłobka lub klubu dziecięcego. Budżet programu na tworzenie i funkcjonowanie nowych miejsc opieki wynosi 5 466 776,4 tys. zł.

Zabezpieczenie należytego wykonania umowy

W materiałach ministerstwa znajdziemy informację o warunkach wykorzystania środków, wśród nich będzie też interesująca nas informacja o wymaganym obligatoryjnie zabezpieczeniu należytego wykonania umowy, którego będzie wymagał Skarb Państwa od potencjalnego odbiorcy wsparcia. Ministerstwo wśród możliwych zabezpieczeń wskazuje (do wyboru wojewody): weksel, weksel in blanco, hipotekę, zastaw, gwarancję bankową oraz gwarancję ubezpieczeniową. I wszystko byłoby w najlepszym porządku, gdyby wojewodowie zachowali taką wariantywność w wyborze zabezpieczenia. Niestety, w przypadku Klientki, która zgłosiła się do mnie z problemem, jedynym akceptowalnym zabezpieczeniem była gwarancja – nie byle jaka, bo zabezpieczająca całą wartość zadania. W tym miejscu, jak się można domyśleć, spotykamy się ze ścianą. Nikt na rynku nie posiada w swojej ofercie produktu, który spełniałby założenia i wymagania dotyczące zabezpieczenia należytego wykonania umowy ws. przekazania dofinansowania w takiej wysokości, dla tego typu działalności. Ostatecznie po dłuższej analizie problemu nad sprawą pochyliło się jedynie PZU, prawdopodobnie z „obowiązku”. W tym czasie pieniądze, które miały trafić do wykonawców projektu, trwały w stanie zawieszenia.

Warto rozmawiać

Kto pracował w ubezpieczeniach, ten się w cyrku nie śmieje. To tylko jeden z przykładów, kiedy pośrednicy muszą szukać na szybko na rynku jeszcze nieistniejącego produktu ubezpieczeniowego, oczywiście już po ogłoszeniu i przyznaniu przez rząd dofinansowania. Wystarczyłyby jedynie jakiekolwiek konsultacje na linii rząd – ubezpieczyciele, ale jeszcze przed ogłoszeniem zasad i wymogów dotyczących przyznawania środków. Wówczas można byłoby zweryfikować, czy realizacja oczekiwanych żądań jest możliwa.

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 10/2024 (1286)

Marta Świderska

specjalistka ds. ubezpieczeń finansowych
broker ubezpieczeniowy

POWRÓT
Baner - Co daje blockchain? Baner - Co daje blockchain?

Co daje blockchain?

Współczesny rynek ubezpieczeń korporacyjnych stanowi obszar o rosnącej złożoności
i dynamicznym rozwoju. Ewolucja tego sektora wynika nie tylko z tradycyjnych wyzwań związanych z ryzykiem biznesowym, ale również z nowych realiów, takich jak coraz bardziej skomplikowane zagrożenia cybernetyczne czy dynamiczny charakter danych w dużych przedsiębiorstwach.

Czym jest technologia blockchain?

Wyobraźmy sobie księgę, w której zapisane są wszystkie transakcje – każda kolejna strona (blok) zawiera informacje o transakcjach oraz odniesienie do poprzedniej strony (poprzedniego bloku), tworząc łańcuch. Taka księga jest przechowywana nie w jednym miejscu, ale jest rozproszona na milionach komputerów na całym świecie. Każdy z tych komputerów ma dokładną kopię całej księgi, co sprawia, że zmiana informacji w jednym miejscu bez zgody reszty sieci jest niemożliwa. Jakby tego było mało, dane są zaszyfrowane za pomocą zaawansowanych metod kryptograficznych.

Transparentność i redukcja oszustw

Technologia blockchain gwarantuje całkowitą przejrzystość i niezmienność zapisanych danych, skutecznie eliminując potencjalne ryzyko oszustw. Każda transakcja jest rejestrowana, ale też weryfikowana przez wszystkich uczestników sieci, co znacząco wzmacnia zaufanie między stronami oraz umożliwia błyskawiczną weryfikację roszczeń.
W przypadku ubezpieczeń majątkowych, przykładowo blockchain umożliwia zapis historii własności i wszelkich zgłoszonych szkód, co daje ubezpieczycielom bezpieczny dostęp do kompletnego, niepodważalnego historycznego kontekstu aktywów, skutecznie eliminując możliwość fałszerstw.

Automatyzacja procesów za pomocą inteligentnych kontraktów

Blockchain otwiera drzwi do znacznej redukcji kosztów operacyjnych dla firm ubezpieczeniowych, automatyzując procesy, które do tej pory były czasochłonne i kosztowne. Inteligentne kontrakty to samowykonujące się umowy zapisane w kodzie blockchain, które automatycznie procesują określone działania, gdy spełnione zostaną zdefiniowane warunki. W kontekście ubezpieczeń inteligentne kontrakty, mogą automatycznie wypłacać odszkodowania w przypadku wystąpienia zdarzenia ubezpieczeniowego, które jest jednoznacznie weryfikowalne. Co nam to daje w praktyce? Ubezpieczenie podróży może być zarządzane przez inteligentny kontrakt, który automatycznie wypłaca odszkodowanie, jeśli lot zostanie opóźniony o więcej niż określoną liczbę godzin, bazując na danych z systemów monitorowania lotów.

Podsumowanie

Podkreślenie znaczenia technologii blockchain dla przyszłości sektora ubezpieczeniowego jest jednoznaczne. Wykorzystanie tej technologii pozwoli nie tylko na poszerzenie oferty usług dla klientów, lecz również na istotne obniżenie kosztów operacyjnych zakładów ubezpieczeń. Aktualnie wprowadzane rozwiązania oparte na blockchainie skutecznie rozwiązują problemy sektora ubezpieczeniowego, wpływając pozytywnie na jego efektywność. Mimo licznych zalet, wdrożenie technologii blockchain w branży ubezpieczeń napotyka na wyzwania, takie jak regulacje prawne czy potrzeba standaryzacji protokołów komunikacyjnych między różnymi podmiotami. Wdrożenie tej technologii stanowi jednak istotny krok ku rewolucji w branży ubezpieczeniowej, obiecując poprawę zarówno doświadczenia klienta, jak i efektywności operacyjnej przedsiębiorstw ubezpieczeniowych

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 07/2024 (1283)

Weronika Tyszkiewicz

asystentka brokera w Biurze Obsługi Klientów Strategicznych
Inter-Broker

POWRÓT
Baner - Życiowa sprawa ubezwłasnowolnienia Baner - Życiowa sprawa ubezwłasnowolnienia

Życiowa sprawa ubezwłasnowolnienia

„Klasyczne” ubezpieczenie grupowe na życie zawiera rozbudowany zakres ochrony dotyczący zdrowia ubezpieczonego, np. poważne zachorowania, pobyty  w szpitalu, trwałe uszczerbki na zdrowiu. Pieniądze przyznawane są po spełnieniu przesłanek wynikających z ogólnych warunków ubezpieczenia, na wniosek osoby ubezpieczonej.

Jak otrzymać środki finansowe w sytuacji kiedy ubezpieczony, ze względu na krytyczny stan zdrowia nie jest w stanie zgłosić świadczenia?

Z perspektywy ogólnych warunków ubezpieczenia, zakłady ubezpieczeń przewidują tylko jedną sytuację, w której uprawionym do otrzymania środków finansowych jest uposażony, a mianowicie śmierć osoby ubezpieczonej (bez względu na jej przyczynę). Pozostałe świadczenia dotyczą ubezpieczonego, i to on w swoim imieniu musi wystąpić  o wypłatę środków, przedstawiając odpowiednie dokumenty w tym zakresie.

W oczekiwaniu na wypłatę

Dobre ubezpieczenie na życie obejmuje swoim zakresem takie świadczenia jak  uszczerbek na zdrowiu wskutek udaru mózgu lub nieszczęśliwego wypadku wypłacany za każdy procent uszczerbku, gdzie  ww. kwoty mogą dochodzić od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Dodatkowo, ubezpieczony może liczyć na świadczenia za pobyt  w szpitalu (który w przypadku wypadku może trwać nawet kilka miesięcy). Wielu ubezpieczycieli przewiduje również wypłaty za wystąpienie u ubezpieczonego inwalidztwa, niezdolności do pracy, czy braku samodzielnej egzystencji (w przypadku ciężkiego udaru mózgu człowiek może już nigdy nie wrócić do sprawności sprzed choroby). Do tego dochodzą różnego rodzaju renty miesięczne, czy refundacje sprzętów rehabilitacyjnych.

Reasumując, ubezpieczony może liczyć na bardzo wysoką wypłatę, która będzie stanowiła nieodzowną pomoc przy sprawowaniu nad nim opieki i zabezpieczy jego rodzinę po utracie jednego z żywicieli.

Nieoczekiwany cykl zdarzeń

Sytuacja się komplikuje, gdy występuję taka przeszkoda, że ubezpieczony spełnia wszystkie przesłanki, ale de facto nie jest w stanie „fizycznie” sam wystąpić o świadczenie. Tyczy się to tego rodzaju zdarzeń lub wypadków w wyniku, których ubezpieczony ulega na tyle poważnym powikłaniom chorobowym jak np. udar, czy zapadnięcie w śpiączkę, że nie jest możliwe spełnienie przesłanki warunkującej skorzystanie ze świadczenia jaką stanowi wystąpienie o wypłatę osobiście, we własnym imieniu.

Kluczowym aspektem powstania problemów z realizacją świadczenia jest brak wcześniejszego umocowania osoby bliskiej, która w naszym imieniu może wystąpić do ubezpieczyciela o wypłatę środków finansowych. Niestety, rzadko który ubezpieczony  (w szczególności dotyczy to osób młodszych) myśli o takim prawnym zabezpieczeniu.  W sytuacjach kryzysowych zwykle jest już za późno na podjęcie odpowiednich działań.  Z reguły nieszczęśliwy wypadek lub udar, który spowoduje u nas utratę świadomości następuje  nagle i nie można – ani jego wystąpienia, ani jego następstw w żaden sposób przewidzieć.

Co zatem jeżeli osoba ubezpieczona nikogo uprzednio nie umocowała do wystąpienia w jej imieniu do ubezpieczyciela? Czy należne jej świadczenie przepada?

Tuszowy odcisk palca

Spośród sytuacji generujących następczo trudności w uruchomieniu potrzebnych środków z ubezpieczenia, należy wyróżnić dwie podstawowe: mianowicie – taką, w której ubezpieczony odniósł poważne obrażenia (np. paraliż), ale możliwy jest jego świadomy kontakt z otoczeniem oraz taką, w której uprawniony do świadczenia znajduje się w stanie wyłączającym komunikowanie się (np. śpiączka).

Należy zawsze ocenić czy w konkretnych okolicznościach istnieje możliwość świadomego udzielenia przez chorego umocowania do działania w jego imieniu. Jest to rozwiązanie oczywiście najprostsze pod względem prawnym. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli miałoby to być pełnomocnictwo ogólne, czyli umożliwiające działanie we wszelkich sprawach, kodeks cywilny dla zachowania jego ważności wymaga formy pisemnej. Ustawodawca, przewidując możliwości udzielenia umocowania także przez osoby niemogące pisać, wprowadził regulację formy złożenia oświadczenia woli w postaci tuszowego odcisku palca mocodawcy na dokumencie, a obok niego podpisu ustanowionego pełnomocnika wraz z podaniem przez niego imienia i nazwiska upoważniającego.

Negatywne konotacje pojęcia „ubezwłasnowolnienie”

W odniesieniu do ubezpieczonego przebywającego w śpiączce, istnieje możliwość skorzystania z instytucji ubezwłasnowolnienia. W doktrynie akcentuje się, iż termin „ubezwłasnowolnienie” niezbyt prawidłowo oddaje znaczenie i sens instytucji prawnej kryjącej się pod nim. Mimo iż prowadzi ona do pozbawienia zdolności do czynności prawnych, to jednak nie pozbawia człowieka woli, lecz stanowi reakcję na istniejącą już sytuację, w której występują zaburzenia przy wyrażaniu tej woli. Co więcej, w języku potocznym słowo „ubezwłasnowolnienie” ma negatywne konotacje, a nawet charakter piętnujący. Przesłanki ubezwłasnowolnienia całkowitego są następujące: ukończenie przez osobę, która miałaby podlegać ubezwłasnowolnieniu 13 roku oraz okoliczność, że osoba ta nie jest w stanie kierować swym postępowaniem. Kodeks cywilny konstytuuje przykładowe nieprawidłowości, takie jak choroba psychiczna czy niedorozwój umysłowy, powodujące niemożność pokierowania własnym postępowaniem przez chorego. Nadto, w literaturze przedmiotu akcentuje się, iż przez niemożność pokierowania własnym postępowaniem rozumie się przede wszystkim brak możliwości dokonywania czynności prawnych w sposób świadomy i swobodny. Stan śpiączki z całą pewnością wpisuje się w dyspozycję przepisu kodeksu. Zauważyć należy jednak, że każdorazowo o ustaleniu występowania medycznych przesłanek ubezwłasnowolnienia musi decydować biegły z zakresu psychiatrii lub neurologii oraz psychologii. Dla osoby ubezwłasnowolnionej całkowicie, sąd ustanawia opiekuna. W toku postępowania, sąd może także ustanowić doradcę tymczasowego, którym jest najczęściej osoba najbliższa dla osoby, której wniosek o ubezwłasnowolnienie dotyczy. To właśnie ten doradca, który ma za zadanie chronić osobę jak i mienie ubezpieczonego, może spełnić kluczową rolę w skutecznym uruchomieniu środków z polisy. Najistotniejszy jest jednak fakt, iż ubezwłasnowolnienie, zwłaszcza całkowite, jest tak daleko idącą ingerencją w sferę praw i wolności człowieka, że stosowane winno być wyjątkowo, w wypadkach, gdy nie ma możliwości ochrony osoby chorej w inny sposób.

Postulaty de lege ferenda

Mając na uwadze zawiłość regulacji oraz czas trwania postępowania, należałoby rozważyć wprowadzenie do ustawodawstwa prostszego mechanizmu pozwalającego na wszczęcie procesu likwidacji szkody dla osoby potrzebującej środków. Wszak ma to służyć wyłącznie dobru i słusznemu interesowi ubezpieczonemu.

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 50/2023 (1275)

Emilia Sobierajska

radca prawny, broker ubezpieczeniowy
Inter-Broker

Mateusz Narzyński

specjalista ds. ubezpieczeń grupowych, broker ubezpieczeniowy
Biuro Ubezpieczeń na Życie Inter-Broker

POWRÓT
Baner - Ubezpieczenia dla rolnictwa – kilka słów o dotowanym ubezpieczeniu upraw rolnych Baner - Ubezpieczenia dla rolnictwa – kilka słów o dotowanym ubezpieczeniu upraw rolnych

Ubezpieczenia dla rolnictwa – kilka słów o dotowanym ubezpieczeniu upraw rolnych

W branży rolnej druga połowa roku jest związana z intensywnymi pracami polowymi, kiedy to następuje zbiór plonów i jednocześnie sporo działań ukierunkowane jest na wysiew upraw ozimych oraz ich pielęgnację. Czas ten jest ważny również z ubezpieczeniowego punktu widzenia.

Trwa jesienny sezon ubezpieczenia upraw, a ubezpieczyciele zachęcają producentów rolnych do zawierania polis dotowanych z budżetu państwa, które w zamierzeniu mają zapewnić ochronę roślin, a więc rolnego biznesu, przed następstwami trudnych do przewidzenia różnych zjawisk pogodowych. Ważne jest, aby uprawy były chronione w sposób gwarantujący wypłatę odszkodowania w wysokości pozwalającej na utrzymanie ciągłości działalności, w tym pełne pokrycie utraconych zysków czy też zwrot poniesionych kosztów. Na znaczeniu nabierają także proponowane rozwiązania, biorąc pod uwagę, że dotowane ubezpieczenie precyzuje z jednej strony ustawa o ubezpieczeniu upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, obowiązująca ze zmianami od 2005 roku, a z drugiej towarzystwa ubezpieczeniowe na podstawie własnych ogólnych warunków, ale skonstruowanych z uwzględnieniem zapisów ustawy.

Dotowane – to znaczy jakie?

Czy dotowane ubezpieczenie spełnia faktyczne potrzeby rolnictwa? W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że wspomniana ustawa, definiując ryzyka objęte ubezpieczeniem, ma bardzo duży wpływ na kształt dotowanej polisy. W drodze rozporządzeń ustalone zostają natomiast wysokości dopłat do składek oraz maksymalne sumy ubezpieczenia na jeden hektar obowiązujące w danym roku. Dopłaty są określane procentowo. Od 2016 roku wynoszą 65% składki, wcześniejszy poziom to 50% – w tym zakresie należy uznać, że wsparcie państwa jest wysokie. Odrębną sprawą jest realność pokrycia ubezpieczeniowego w kwestii samych ryzyk obejmowanych polisą, gdzie ubezpieczyciele wykorzystują terminologię wskazaną w ustawie. Na dużą uwagę zasługują podane przez ustawodawcę okresy odpowiedzialności dla części zdarzeń, dla przykładu ujemne skutki przezimowania są ubezpieczane w okresie od 1 grudnia do 30 kwietnia, przymrozki wiosenne od 15 kwietnia do 30 czerwca. Niewątpliwe jest globalne ocieplanie klimatu, a co za tym idzie, stopniowe przesuwanie się fenologicznych pór roku i wynikające z tego między innymi wcześniejsze zakończenie zimy skutkujące szybszym rozpoczęciem przez rośliny wiosennej wegetacji. Wszystko to wpływa na tempo wchodzenia roślin w kolejne fazy rozwojowe. Efekt? Sztywne ramy czasowe, dla niektórych ryzyk, wykazują coraz większe odchylenia względem rzeczywistych okresów, kiedy uprawy mogą być zagrożone wystąpieniem poszczególnych szkód. W przypadku przymrozków wiosennych i tradycyjnych upraw, szczególnie istotne stają się plantacje rzepaku, gdzie kwitnienie przed 15 kwietnia nie jest objęte ubezpieczeniem. W części towarzystw są dostępne klauzule rozszerzające ryzyko przymrozków wiosennych o szkody powstałe od 21 marca, ale w takim przypadku rekompensata jest limitowana, co powoduje, że interes producentów rolnych zostaje zabezpieczony w niewielkim stopniu. Inną okolicznością jest coraz częstsze występowanie suszy, lecz konstrukcja tego ryzyka jest niekorzystna dla rolników, oraz wyłącznie część towarzystw oferuje takie ubezpieczenie. Ustawa, i w podobnej treści ogólne warunki, wskazuje że w przypadku suszy zakład ubezpieczeń ponosi odpowiedzialność, jeżeli szkody w plonie głównym wyniosą co najmniej 25% – taki warunek wyklucza z ochrony straty o mniejszych rozmiarach. Zastosowanie ma równolegle franszyza redukcyjna w wysokości 20%, 25% lub 30% sumy ubezpieczenia – i ten zapis podlega dyskusji, ponieważ w praktyce zwykle przyjmuje się, że franszyza liczona jest od wartości szkody. Kontrowersyjna jest tak samo wysokość redukcji odszkodowania aż o kilkadziesiąt procent.

Coś pozytywnego?

Nie można przy tym kategorycznie stwierdzić, że w ubezpieczeniach dotowanych przeważa negatywny wydźwięk. Dotychczas następowały też zmiany w dobrym kierunku, jak wzrost dopłat do 65% składki, rozbudowa katalogu podmiotów uprawnionych do dotowanego ubezpieczenia, podwyższenie puli środków przeznaczanych corocznie na dopłaty czy zwiększenie liczby towarzystw oferujących ten rodzaj ubezpieczeń. Jeszcze około dziesięć lat temu na rynku działały trzy towarzystwa, w których można było nabyć dotowaną polisę uprawową, obecnie jest to aż ośmiu ubezpieczycieli. Już sam ten fakt decyduje o tym, że wzrasta konkurencyjność ofert, tu kluczową funkcję pełni broker ubezpieczeniowy, który mając szeroką wiedzę oraz doświadczenie, jest w stanie negocjować i zarekomendować swoim klientom najlepsze rozwiązania.

Co dalej?

Pomimo dopłat do składek dane pokazują, że spora grupa producentów rolnych nie ubezpiecza upraw lub zawiera polisy w ograniczonym albo tylko minimalnym zakresie. Od dawna pojawiają się postulaty przebudowy dotowanego systemu ubezpieczeń, jak chociażby rozszerzenie wykazu upraw objętych dopłatami o rośliny coraz chętniej i na większą skalę uprawiane w naszym kraju bądź bardziej liberalne podejście do sum ubezpieczenia, które wskazywane w formie rozporządzenia nie zawsze odzwierciedlają gospodarcze trendy i ceny. Te i inne czynniki wymuszają konieczność wprowadzenia w ubezpieczeniach rolnych elastyczności, która pozwoli bieżąco reagować na pojawiające się zmiany rynkowe i oczekiwania branży rolnej oraz tym samym przyczyni się do zwiększenia powszechności posiadania polis. Niezależnie jednak od wad i potrzeby zmian, system funkcjonujący obecnie proponuje dla rolnictwa określone możliwości na zabezpieczenie upraw przed skutkami najczęściej pojawiających się zjawisk atmosferycznych i mimo wszystko ciągle ważne znaczenie ma popularyzacja ubezpieczeń, także z wykorzystaniem opcji komercyjnych, które są odpowiedzią wobec nie wszystkich, ale wybranych mankamentów ubezpieczenia dotowanego.

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 40/2023 (1265)

Łukasz Reszczyński

broker ubezpieczeniowy w Biurze Obsługi Klientów Strategicznych
Inter-Broker

POWRÓT
Baner - APK w ubezpieczeniach grupowych to szansa czy tylko obowiązek? Baner - APK w ubezpieczeniach grupowych to szansa czy tylko obowiązek?

APK w ubezpieczeniach grupowych to szansa czy tylko obowiązek?

Ustawa z dnia 15 grudnia 2017 roku o dystrybucji ubezpieczeń wprowadziła obowiązek zbadania przed decyzją Klienta jego wymagań i potrzeb. Jak ten przepis wpływa na działalność brokera w zakresie ubezpieczeń grupowych na życie?

Najpierw teoria

            Ustawa o dystrybucji ubezpieczeń w artykule 8 ust. 1 wskazuje, że przed zawarciem umowy ubezpieczenia lub umowy gwarancji ubezpieczeniowej dystrybutor ubezpieczeń określa, na podstawie uzyskanych od klienta informacji, jego wymagania i potrzeby oraz podaje w zrozumiałej formie obiektywne informacje o produkcie ubezpieczeniowym, w celu umożliwienia klientowi podjęcia świadomej decyzji. Przepis określa kto (dystrybutor ubezpieczeń), co musi uczynić (określić wymagania i potrzeby). Inny przepis przytoczonej wyżej ustawy informuje, że dystrybutorem ubezpieczeń jest również broker ubezpieczeniowy, zatem i na nim spoczywa obowiązek przeprowadzenia analizy potrzeb (art. 4 ust. 4 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń).

            W tym stanie rzeczy przy działalności brokerskiej pojawiają się zasadnicze pytania – czy przeprowadzać analizę potrzeb jedynie celem spełnienia obowiązku ustawowego, czy jednak oprócz poszanowania prawa, pójść dalej poświęcając czas na wypracowanie narzędzi, które pozwolą faktycznie dociec czego oczekuje od nas Klient? Zdecydowanie wybieram drugą odpowiedź.

Potem praktyka

            Z perspektywy brokera ubezpieczeniowego uważam, że mimo znacznie większej ilości produktów i klauzul, analizę potrzeb Klienta łatwiej jest przeprowadzić przy ubezpieczeniu mienia niż „grupówki”. Powód? Decyzyjność. Zarząd firmy lub wyznaczone przez niego osoby, mogą przedstawić nam wszystkie informacje potrzebne do przygotowania odpowiednich rozwiązań oraz udzielić odpowiedzi na ważkie pytania: jak zakres ryzyka produkcyjnego, logistykę, kierunki rozwoju czy założenia finansowe.

            W ubezpieczeniach grupowych na życie, najtrudniejszym zadaniem dla brokera jest zdefiniowanie samej potrzeby –  mamy do czynienia z dużą grupą ludzi, o różnym spojrzeniu na to, jaki kształt powinno mieć ICH ubezpieczenie. Na starcie pojawia się pytanie o wiek pracowników. Na każdym etapie życia oczekiwania względem zakresu ubezpieczenia będą inne. W ramach jednego pracodawcy spotykamy się z osobami pełniącymi skrajnie odmienne prace na różnych stanowiskach od operatorów maszyn, po księgowość, gdzie ryzyko związane z wykonywanym zawodem jest zupełnie inne. Ciekawym zagadnieniem jest tworzenie programów ubezpieczeniowych w ramach różnych grup zakupowych, gdzie ww. problemy powielają się w ramach kilku zakładów pracy. Bezspornie (jak zawsze) istotne są też pieniądze. Jak więc skonstruować dobre ubezpieczenie, tak aby cena nie odstraszała?

Odpowiedź? Broker

            Odpowiedzią na wszystkie wyżej wymienione pytania jest współpraca z brokerem ubezpieczeniowym w procesie przygotowywania programu ubezpieczenia dla pracowników. Obowiązkiem brokera jest mieć wypracowane narzędzia, pozwalające na precyzyjne badanie potrzeb pracowników i wskazanie odpowiednich rozwiązań produktowych dostępnych na rynku, które mogą odpowiedzieć na najbardziej skomplikowane potrzeby wymagającego Klienta. Nawet bez ustawowego obowiązku, APK jest podstawowym źródłem wiedzy dla brokera w procesie obsługi i w mojej opinii jest to niezbędny atrybut do prawidłowego wykonywania naszej pracy.

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 30/2023 (1255)

Mateusz Narzyński

specjalista ds. ubezpieczeń życiowych
broker ubezpieczeniowy

POWRÓT
Baner - Czy zmiany klimatyczne skłonią Polaków do ubezpieczania? Baner - Czy zmiany klimatyczne skłonią Polaków do ubezpieczania?

Czy zmiany klimatyczne skłonią Polaków do ubezpieczania?

Zmiany klimatyczne a zarządzanie ryzykiem ubezpieczeniowym w Polsce

Zmiany klimatu stanowią poważne zagrożenie dla cywilizacji. Od 1850 r. zaobserwowaliśmy wzrost średniej temperatury już o ponad 1 st. C, a punkty krytyczne, przy jakich może dojść do zachwiania globalnej równowagi systemu klimatycznego, to ocieplenie o niespełna 1,5 st. C. Nawet jeśli polityka klimatyczna przyniesie efekty, to pewne skutki globalnego ocieplenia są już nieodwracalne.

Opublikowany przez PIU w grudniu 2018 r. raport pt. „Klimat ryzyka” ma na celu pokazanie, jak dużą funkcję spełnia prewencja w procesie zmniejszania ekspozycji na ryzyko. To szczegółowe opracowanie ukazuje zagrożenia i korelacje między państwem a systemem ubezpieczeń w niepewnych czasach, zagrożonych klęskami żywiołowymi. Raport wieńczą kluczowe dla bezpieczeństwa i stabilizacji społeczeństwa wnioski i rekomendacje działań, które mają wspomóc zarządzanie ryzykiem.

Mądry Polak po szkodzie

Wskutek powodzi w Polsce z 2010 r. ucierpiało 24 tys. rodzin, a straty oszacowano na łącznie 12 mld zł. Tylko niecałe 13% utraconego mienia było ubezpieczone. Skąd tak niskie zaangażowanie w ochronę swoich dóbr?

Badania PIU pokazują, że 80% ankietowanych nie posiada oszczędności, które zapewniłyby im możliwość odbudowy utraconych domów lub wynajęcia nowego lokum. Dlaczego tak mało ludzi się ubezpiecza? Przyczyn jest kilka.

Po pierwsze, wiara, że w sytuacji krytycznej otrzymają pomoc od państwa (ewentualnie rodziny lub przyjaciół). Po drugie, mają przekonanie, że im się to nie przydarzy, bo klęski żywiołowe nie stanowią zagrożenia dla okolicy, w której mieszkają. Dodatkowo, wielu ludzi od pokoleń zamieszkując swój region, nie zdaje sobie sprawy ze zmian klimatycznych, a przecież ryzyko, które kiedyś mogło wydawać się niemożliwe, dziś staje się niezmiernie realne.

Aż 80% ankietowanych uważa, że każdy powinien się ubezpieczać. Ale „każdy” nie równa się „ja”. Można śmiało stwierdzić, że świadomość ubezpieczeniowa w Polsce rośnie, ale za mało jest działań i edukacji, by Polacy zrozumieli powagę zmian klimatycznych i konieczność zadbania o siebie i swoje majątki. Nie wystarczą działania ex post, niezbędna jest również prewencja.

Zarządzanie ryzykiem w kontekście zmian klimatu

Skutki ocieplenia klimatu są z każdym rokiem bardziej dostrzegalne. Coraz częstsze fale upałów i cieplejsze zimy doprowadzają do pogorszenia warunków rozwoju roślin. Krążą nad nami widma blackoutu i przerw w dostawie wody. Postępująca urbanizacja, wzrost gęstości zaludnienia w miastach, rozwój gospodarczy i szybsze bogacenie się społeczeństwa sprawiają, że to właśnie w aglomeracjach ekspozycja na ryzyko jest największa. Potrzebne jest tu zarządzanie systemowe oparte na koordynacji ubezpieczycieli i państwa w realizacji konkretnych zadań. Podstawowym i chyba najważniejszym z nich jest istotna dla budowania umiejętności oceny ryzyka prewencja i edukacja.

I tu ubezpieczyciele pełnią bardzo ważną rolę w każdym z etapów procesu zarządzania ryzykiem. Gromadząc dane dotyczące szkód oraz ubezpieczonych podmiotów i przedmiotów, dysponują bogatym zasobem wiedzy, niezbędnym do zrozumienia i identyfikacji ryzyka. Mając tę wiedzę, ubezpieczyciele premiują klientów o prewencyjnym podejściu – oferują im niższe składki.

Gdy dojdzie do szkód o znacznych rozmiarach, ubezpieczyciele, bazując na swoim doświadczeniu w ich likwidacji, stanowią główne wsparcie metodyczne dla administracji państwowej oraz finansowe dla potrzebujących.

Ostatnim etapem po wystąpieniu klęski żywiołowej jest odbudowa. Tu już większą rolę pełni państwo, które mając możliwości interwencji na rynkach budowlanych, skracając do minimum czas oczekiwania na decyzje administracyjne czy uruchamiając kredyty finansowe, może usprawnić ten proces.

W Polsce zarządzanie ryzykiem jest wciąż mało efektywne. Znaczny ciężar likwidacji szkód spoczywa na samorządach przy wciąż niskim udziale sektora ubezpieczeń. W kwestii edukacji i prewencji pozostaje wciąż wiele do zrobienia.

Rekomendacje

Przy postępującym rozwoju gospodarczym konsekwencje zjawisk pogodowych będą wywoływać coraz większe straty, nawet jeśli ich siła pozostanie taka sama. Raport PIU zawiera rekomendacje dotyczące wspólnej strategii uwzględniającej rolę administracji, samorządów i sektora prywatnego. Strategia powinna być oparta na następujących założeniach:

  • powstrzymanie dalszego wzrostu ekspozycji przejawiającej się wzrostem liczby mieszkańców i majątków, z większym wyczuleniem na tereny zalewowe i osuwiskowe, a także zaprzestanie działań doraźnych i zastąpienie ich wypracowanymi, efektywnymi pod względem kosztów i korzyści rozwiązaniami;
  • stworzenie lokalnych planów zarządzania ryzykiem wspólnie z mieszkańcami, sektorem przedsiębiorstw i organizacjami pozarządowymi;
  • analiza przez ustawodawcę aktualnych przepisów i innych czynników mających wpływ na jakość oraz zasięg obowiązujących planów zagospodarowania przestrzennego oraz odpowiednie finansowanie takich działań;
  • wzrost nakładów na działania informacyjne i edukacyjne;
  • wypracowanie systematycznego i spójnego podejścia do gromadzenia danych statystycznych, które umożliwią odpowiednią ocenę szkód oraz wyciągnięcie wniosków z tych statystyk;
  • większa integracja działań i usprawnienie obiegu informacji między instytucjami rządowymi, podmiotami prywatnymi i środowiskiem naukowym.

Najważniejszym, ostatnim założeniem tej strategii, jest bezwzględna konieczność opracowania planu postępowania z ryzykiem na poziomie całego kraju. Plan będzie zawierał rozpoznanie ryzyka katastrof, a także przedstawiał dostępne zdolności administracyjne, finansowe i techniczne z uwzględnieniem priorytetów i kluczowych zadań.

artykuł opublikowany w tygodniku Gazeta Ubezpieczeniowa nr 24/2023 (1250)

Monika Markuszewska

broker ubezpieczeniowy w Biurze Obsługi Klientów Strategicznych

POWRÓT